Mój Kolega, taki szalony, co lubi autem jeździć (oj, lubi, lubi! i to szalenie szybko), wymyślił, że odwiedzimy
Znajomego, który aktualnie pojechał na wieś do babci. Spoko oko, ja mogę
jechać! Wzięliśmy ze sobą Siostrę Znajomego i inną znajomą, i ruszyliśmy w
drogę. Na
Podkarpacie!
Ognisko
najlepiej wygląda z dala od domu.
Ognisko
najlepiej się prezentuje z kilkoma ludźmi, gdy jest kameralnie, gdy ktoś ma
gitarę (jeszcze by się przydała przynajmniej jedna ładnie śpiewająca osoba),
gdy niebo jest niezachmurzone, gdy nie jest ani gorąco ani zimno i gdy jest co
jeść i pić. Wtedy jest idealnie. Wtedy chce się
siedzieć przy ognisku, chce się rozmawiać, chce się tam być i przeżywać tą
chwilę z resztą. I taką chwilę miałam. Takie
ognisko!
Leżeć
na kocu, grzejąc stopy i podziwiać gwiazdy. Rozmawiać w sumie to o niczym, tak
po prostu o bieżącym momencie. Niczym się nie przejmować, widzieć przed sobą
tylko wielkie oświetlone niebo i od czasu do czasu zerkać w stronę ognia,
ewentualnie ludzi, z którymi dzielisz się chwilą.
Lubię to. Lubię takie rzeczy, lubię gwiazdy, oj, lubię.
Takie
chwile chcę. Spokojne, nie skażone miastami, nie skażone
ludźmi, na których danego dnia po prostu nie ma się ochoty, nie skażone tłokiem
i krzykiem. Chcę chwile, które są opatulone ciszą i spokojem. Chwile, w trakcie
których myślę tylko o tym, aby trwały jak najdłużej. Czuję się wtedy jak u
siebie.
Jakie to są dla Was
chwile?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz